czwartek, 24 marca 2011

Jeszcze zdążyłam:)

Jeszcze zdążyłam przed zapowiadanymi upałami:)                           Do ciepełka nic nie mam, ale kamizelka fajnie wyszła  i może choć raz wypadałoby ją założyć.
Przeróbki nie są nigdy przyjemne,tym bardziej gdy trzeba wszystko pruć i robić od nowa.

Stary sweter  to na dzień dzisiejszy kamizelka.                      Myślałam ,że obcięcie rękawów to prosta sprawa.Wszystko ok gdy zrobi się to w odpowiednim miejscu.:)


Tak wygląda tył ;)


9 komentarzy:

  1. No i bardzo fajnie wyszło i masz ze starego cos nowego, ooooo jak sie zrymowało?I napewno założysz ją nie raz bo jeszcze zapowiadają chlody,ja naprzykład założyłam dzis zimową kurtkę i kozaki do kolan,bo było u mnie tylko 5 stopni i nadodatek silny wiatr,więc było bardzo zimno brrrr,aż do teraz mnie trzęsie bo jeszcze wieje za oknami:)pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń
  2. Fajnie ze córcia naprawiła Ci to, co miałas zepsute w kompie.A to co ja haftuję to nie bedą delfinki.Dzis byłam na działce i robiłam sobie taki mały kącik na kwiaty ale ze padac zaczął śnieg to przyjechałam do domu bo było za zimno.Więc dalej bedę robić hafcik.Pozdrawiam:)))

    OdpowiedzUsuń
  3. Kamizelka wyszła znakomicie, a ja sama prucia nie znoszę ale czasami warto się pomęczyć jak widać to na twoim przykładzie :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Efekt bardzo fajny. Warto było się pomęczyć.

    OdpowiedzUsuń
  5. Great! A wonderful job, it was worth the effort because you got a lovely knitted vest.

    OdpowiedzUsuń
  6. Thanks you very much for your comment:)
    Your works are lovely too:)

    OdpowiedzUsuń
  7. Super!! Chyba tez sobie takie cudo zrobię, bardzo fajny pomysł :)

    OdpowiedzUsuń